08/19/16

Spotkanie z Profesorem Vetulanim

Fragment rozmowy z Prof. Jerzym Vetulanim – neurobiologiem, psychofarmakologiem
i biochemikiem z Justyną Rutkowską – psychologiem, terapeutą, która odbyła się w dniu 23.07.2016 r. w Krakowie. Wypowiedź jest fragmentem publikacji, jaka powstaje pod nazwą “Integracja życia – jak mają pomagać sobie ci, którzy pomagają innym?”

J. Rutkowska: Jak blisko inteligencji zdrowotnej jest intuicja?

Prof. J. Vetulani: (…) Może być intuicja wieloraka…, tak jak inteligencja wieloraka. Intuicja mówi…, to przewidywanie wariantów przyszłości, wnioskowanie na podstawie nieuporządkowanego zbioru wiedzy. Ocena, ale nie faktów, tylko szans na podstawie ogólnych nieukształtowanych przesądów i archetypów, nie w pełni racjonalne przewidywanie fragmentów przyszłości, skłaniające do podejmowania pewnych akcji. (…) Moja intuicja plus wiedza mówią mi, że warto z Panią rozmawiać, bo jest Pani inteligentna. Warto z Paniami spędzać czas. Znajomość ma szanse korzystnie zaowocować w przyszłości.

J. Rutkowska: (…) Intuicja współbrzmi z ciałem. Mam ją większą, gdy mam kontakt z własnym ciałem, nie jestem odcięta od uczuć, nie paraliżują mnie mechanizmy obronne. To sprzyja również empatii….

A. Plewnia: Panie Profesorze, jakie jest Pana zdanie na temat osób niepełnosprawnych intelektualnie i rodzin w jakich się wychowują w kontekście korzystania z intuicji. Poznał Pan Jagodę, moją córkę.

Prof. J. Vetulani: Jak oglądałem Jagodę, to myślałem o osobach, które opiekują się takimi osobami… to jest, wbrew potocznym intuicjom, cholerny plus na przód. Rodzice? Rozbudowują w sobie olbrzymi zapas empatii. To ludzie, którzy dostali w dupę od losu, mają inne spojrzenie na świat.
Oni wiedzą, co przeżyli (…)
U osób chorych na Zespół Downa funkcje poznawcze, zwłaszcza językowe, są ograniczone, ale dobrze wykształcone są funkcje ekstrawerbalne i motywacje społeczne. Osoby z zespołem Downa, niesłusznie postrzegane przez przeciętnych członków populacji jako nie w pełni ludzkie (infrahumanizacja), mają swoje cele, rozeznają świat na swój sposób, części jego nie pojmując, części zadań wykonać nie potrafią. Reagują w sposób nadmiarowy, co dla innych często jest sprzeczne z normami postępowania w znanym środowisku. Gdy usiadłem na miejscu Jagody na kanapie w jej domu, to zareagowała wrzaskiem, bo to było JEJ miejsce. Tutaj elementów hamujących nie ma. Mogła sobie na takie naturalne zachowanie pozwolić, ponieważ była wychowywana z miłością. Za swoją spontaniczną postawę nie była karana, uznano, że ma prawo do własnego pojmowania świata. Taka postawa miłości ze strony rodziców jest korzystna dla jej rozwoju i szczęścia.
Dla osób chorych umysłowo najgorsze jest wejście we wrogi świat. W dobrych warunkach osoby te, mają życie bardziej szczęśliwe niż osoby nieupośledzone, nie dbają o to, że ktoś krzywo na nie popatrzy, rozwijają mniej psychopatologii, niż osoby “normalne”… Wszystko trzeba robić naturalnie (…) Bardzo ważna rzecz. My odczuwamy szczęście wtedy, kiedy tym ludziom możemy też dać szczęście. Widzimy to. Te osoby walczą z pewnymi ograniczeniami, mają swoje sukcesy. To są ludzie, którzy mają tak samo wielkie – jak ludzie zdrowi – ambicje i możliwości. To jest szalenie ważne, to jest budowanie naszego człowieczeństwa.(…) Takie osoby można w społeczeństwie akceptować, nie są rywalami dla nikogo. Z Jagodą każdy może się zaprzyjaźnić, bo Ona nie będzie z nikim rywalizować”.

fb5

13669191_1076518935718807_2086928066477563027_n