Nasza córuś kończy dzisiaj 22 lata.
Pamiętam to jesienne popołudnie kiedy przyszła na świat…
– Siostro, ale ona chyba nie jest zdrowa?… te oczy …
jest taka brzydka…
Szlochałam pod prysznicem i krzyczałam w poduszkę kolejne 3 dni, w szpitalu.
Zabraliśmy ją do domu chociaż z taktem sugerowano, że możemy ją zostawić.
I już potem nigdy nie zapłakałam z powodu jej zespołu Downa i nie żałuję ani jednego dnia, że z nami jest.